-Oj kochana wyglądasz prześlicznie-kobieta przytuliła mnie i zaprowadziła do salonu.Na fotelu siedział mężczyzna.Mogłam się domyślić,że to tata Styles'a.
-Witaj!-przywitał mnie w progu-Mów mi Simon-podeszłam do niego i ścisnęłam jego dłoń.
-Bardzo mi miło...ee..Simon-zaczerpnęłam trochę tchu-Jestem Emily Evans-mężczyzna wydawał się bardzo miły.Cały czas się do mnie uśmiechał.Harry długo nie schodził.Chyba przez jakiś kwadrans musiałam opowiadać Simon'owi jak się poznałam z jego synem.Trochę mnie to krępowało,ale starałam się ukryć moje zakłopotanie.
-A czym się zajmujesz?-zapytał nagle.Wytrzeszczyłam oczy i rozdziawiłam usta.Nie lubiłam opowiadać o moich specjalnościach.Zaczęłam się wiercić i oczywiście jak to ja-jąkać.
-Ja...Umm-i dokładnie w tym samym momencie do salonu wparował loczek.W duchu dziękowałam Bogu,że nie musiałam odpowiadać na to pytanie.-I tak się kiedyś dowiedzą!-mówiło moje drugie 'ja' i miało racje.Przecież nie ukryję tego kim byłam.Nie ważne.Jak na razie nic nie wiedzą i lepiej,żeby tak zostało.Spojrzałam na mojego chłopaka i przeżyłam szok.Wyglądał tak...tak jakoś elegancko?Tak to odpowiednie słowo.Musze przyznać,że był zabójczo przystojny.Gwałtownie wstałam i podeszłam do ukochanego.
-I to niby dziewczyny muszą więcej przesiedzieć w łazience-zażartowałam.
-Muszę dobrze wyglądać przy tak pięknej kobiecie-pocałował mnie w policzek i ukazał te swoje cudowne dołeczki.Pożegnaliśmy się z rodzicami loczka i wyszliśmy.Myślałam,że na miejsce udamy się pieszo,ale jednak się pomyliłam.Przed domem stał czarny Mercedes.Hazza otworzył mi drzwi pasażera i poczekał aż wsiądę.
~*~
Dojechaliśmy do jakiegoś odludnego miejsca.Na początku myślałam,że Harry się zgubił,ale potem zrozumiałam dlaczego chciał mnie tam zabrać.To miejsce było prześliczne.Weszliśmy na wysokie wzgórze z którego było widać całe Holmes Chapel.Gdyby tego było mało pod wielkim drzewem zobaczyłam stolik.Nie mogłam w to uwierzyć.Na nim stały dwa talerze i kieliszki.Wokół niego było pełno róż.Na jednej z gałęzi powieszone było wielkie serce,które świeciło na różne kolory.Nie mogłam uwierzyć,że Harry zrobił to wszystko tylko dla mnie.Spojrzałam na niego,a po moim policzku popłynęła pojedyncza łza.
-Em dlaczego płaczesz?-jego twarz wykrzywiła się w niemym grymasie-Zrobiłem coś nie tak?-złapał mnie za ramiona i otarł ciepłą ciecz z mojej twarzy.
-Nie tylko...Jeszcze nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego-wymusiłam uśmiech i bez namysłu wtuliłam się w loczka.Harry przycisnął mnie do siebie i pocałował czubek mojej głowy.Potem chwycił mnie za rękę i zaciągnął do stolika.Usiadłam wygodnie na krześle i położyłam dłonie na kolana.Wiem to trochę dziecinne,ale trochę się stresowałam.Jeszcze nigdy nie byłam na takiej randce.Zawsze chodziłam z chłopakami do klubu i bawiłam się do utraty przytomności.To było dla mnie całkiem nowe doświadczenie. Styles nalał nam do kieliszków czerwonego wina i co mnie bardzo zdziwiło,włączył romantyczną muzykę.Przez całe popołudnie i wieczór rozmawialiśmy o naszych przeżyciach i planach na przyszłość.
-Harry?-spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami.
-Tak?
-Dlaczego ja?-rozłożył ręce-Dlaczego wybrałeś właśnie mnie?Mogłeś mieć każdą,a zainteresowałeś się byle jaką suką,która sprzedawała się za marne grosze-jego twarz pobladła.Wiedziałam,że nie powinnam była go o to pytać w tak przyjemny dla nas wieczór,ale po prostu musiałam wiedzieć.

-Spotkanie ciebie było dla mnie najlepszym wydarzeniem w życiu.Nikt nigdy nie był dla mnie taki kochany-podniosłam głowę i wbiłam się w jego usta-Kocham cię-wyszeptałam między pocałunkami.
~*~
Oboje byliśmy bardzo zmęczeni.Marzyłam tylko o ciepłym łóżeczku.Podjechaliśmy pod dom Styles'a i nie wiadomo dlaczego zamiast wyjść z samochodu,cały czas w nim tkwiliśmy.Nie bardzo wiedziałam co mam zrobić.Czy zagadać?A może lepiej siedzieć cicho i czekać aż sam zacznie konwersację.Postanowiłam,że nie będę mięczakiem i jako pierwsza ośmieliłam się do rozmowy.
-To była najlepsza randka w całym moim życiu.Dziękuję ci za wszystko-chwyciłam jego dłoń i spojrzałam w jego tęczówki.Wyrażały więcej niż tysiąc słów.
-Mówisz...Najlepsza?-teraz się ze mną droczył.Zaśmiałam się pod nosem i skinęłam głową-Skoro tak,to bardzo się cieszę,że mogłem cię uszczęśliwić-zbliżyłam się do niego i złożyłam soczysty pocałunek na jego malinowych wargach.Oderwałam się od niego i szybko wysiadłam z auta.Chwile potem Harry stał obok mnie i obejmował mnie ramieniem.
-Pójdziemy na spacer?-zapytałam.Tak wiem,niedawno co chciałam iść spać,ale potrzebowałam tego.Musiałam trochę pooddychać świeżym powietrzem.
-Ale dopiero co...-zaczął,ale bardzo szybko urwał-Dobrze,jak sobie życzysz-chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy przed siebie.Spacerowaliśmy po całym parku.Uwielbiałam takie okolice.Ta cisza i spokój.Szliśmy alejką i wsłuchiwaliśmy się w szum liści.W tej chwili nic się dla mnie nie liczyło.Zastanawiałam się o czym myśli Harry.Szkoda,że nie umiem czytać w myślach.Z chęcią przewertowała bym całą głowę loczka.
-Nie jest ci zimno?Cała się trzęsiesz-wyrwał mnie jakiś głos z rozmyśleń.Oczywiście to Hazza.
-Może trochę-potarłam dłońmi o swoje ramiona.Styles ściągnął z siebie bluzę i pomógł mi ją włożyć.Musze przyznać,że była bardzo ciepła-Ale teraz tobie będzie zimno-skwitowałam.Nie mogłam pozwolić,aby on marznął.
-O mnie się nie martw-pocałował mnie w czoło i pociągnął dalej,zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.Bolały już mnie nogi,ale nie chciałam tego mówić zielonookiemu.Przecież to był mój pomysł,żeby iść na spacer.Musiałam być silna i wytrzymać.Nagle usłyszałam jakieś odgłosy.
-Harry!Słyszałeś to?-zapytałam i bardziej wtuliłam się w chłopaka.
-Nie.Co?-widocznie mi się przesłyszało.Pokiwałam głową i nie odezwałam się ani słowem.Miałam nadzieje,że to tylko moja wyobraźnia,ale nie.Ktoś na prawdę tam był.Śledził nas od samego początku.Teraz na pewno tylko czeka na odpowiedni moment,żeby się na nas rzucić.
-Tam ktoś jest-zatrzymałam się w miejscu.Harry stanął przodem do mnie i chwycił mnie delikatnie za głowę.
-To tylko ptaki.Na prawdę nie masz powodów do obaw-już prawie się uspokoiłam.Właśnie prawie.W tym samym momencie,ktoś uderzył loczka w głowę,a ten bezbronny opadł na ziemię.Zaczęłam krzyczeć na całe gardło.Wiedziałam,że nikt mnie nie usłyszy,ale to był spontan.Podbiegłam do Styles'a i uklęknęłam nad nim.Położyłam jego głowę na moich kolanach.Łzy ciekły mi po policzkach strumieniami.Kto mógł to zrobić.
-Harry!...Harry,proszę obudź się!-przytuliłam się do jego ciała i czekałam.Nagle jego dłoń znalazła się na moim policzku-Harry!
-Nic mi nie jest-zapewniał,ale ja wiedziałam,że kłamie.Powoli wstałam i podałam chłopakowi rękę.Zdziwiło mnie to,że tak szybko wstał.Widziałam jak ten ktoś go uderzył.Musiał użyć do tego siły,a Hazza jak gdyby nigdy nic wstał i wpatrywał się we mnie.
-Chodź pójdziemy do lekarza.Mogło ci się coś stać-nalegałam,ale ten tylko kiwał głową na znak,że się nie zgadza-W ogóle kto to był?!-komuś musiało zależeć na tym,aby Styles dostał poważnych obrażeń.
-Nie wiem Emily,nie wiem-podszedł do mnie i mocno przytulił-Już spokojnie-całował mnie po głowie,a z moich policzków lały się łzy-Wracamy?
-Tak-powiedziałam.Nie chciałam zostać w tym miejscu ani chwili dużej.Bałam się,że to znów się powtórzy.Nie chciałam stracić Harr'ego.Szybko doszliśmy do domu.Po drodze nic złego się nie stało i całe szczęście.Od razu wbiegliśmy do pokoju i nawet nie zamieniliśmy razem słowa.Byłam bardzo zmęczona,wzięłam swoją piżamę i poszłam wziąć prysznic.Zajęło mi to jakieś 20 minut.Jak już wróciłam do pokoju Hazza spał w najlepsze.Pocałowałam go w policzek i położyłam się obok.Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
___________________________
Wiem,wiem... Rozdział krótki i późno dodany,ale nie miałam czasu na pisanie go...Jestem trochę chora i cały czas boli mnie głowa.Już nawet weny nie mam,co potwierdza ten rozdział.Nie wiedziałam kompletnie co napisać.Te zdarzenie w parku miało być całkowicie inne,ale luz.Jest jak jest...już nic nie będę zmieniać...Pozdrawiam.
PS...Imię taty Harr'ego.WYMYŚLIŁAM :)
Świetny rozdział, czekam nn ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next! Mam nadzieję, że ty również mnie odwiedzisz: harry-dont-forget-where-you-belong.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPewnie,że odwiedzę..:)
Usuń