czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 10 ♥

Staliśmy w odprawie i niecierpliwie skakaliśmy z nogi na nogę.Nie miałam zielonego pojęcia gdzie Styles mnie zabiera.Powiedział tylko,że będę zachwycona,a skoro tak to już nie mogę się doczekać,aż w końcu dowiem się prawdy.Trochę się bałam,że wywiezie mnie nie wiadomo,gdzie.Może jestem zbyt przewrażliwiona,ale trudno.Taki już mój charakter i nic,ani nikt go nie zmieni.W końcu po długich męczarniach doczołgaliśmy się do samolotu i zajęliśmy swoje miejsca.Nie przepadałam za tego typu transportem,ale lepsze to niż ciąganie się samochodem.Harry ciągle się do mnie uśmiechał,a czasami puszczał oczko.Był taki słodki i kochany.Chciałam powiedzieć mu,że bardzo go kocham i jestem mu wdzięczna za takie wakacje,ale nie dane mi było nawet otworzyć ust.Jakieś dziewczyny zaczęły piszczeć i pojedynczo podchodziły do mojego chłopaka po autografu i wspólne zdjęcia.Zrobiłam się trochę zazdrosna,gdy jedna z fanek dała loczkowi całusa w policzek.Wiedziałam,że to tylko głupi buziak,ale i tak zrobiłam się cała czerwona ze złości.Łypnęłam na nią wzrokiem i odwróciłam się w stronę okna.Miałam tego dość.Nienawidzę natrętnych fanek.Dobrze wiedziała,że wszystko widzę i zrobiła to celowo,żeby mnie rozzłościć.Mój towarzysz chyba zauważył moje zachowanie,bo od razu odwrócił się w moją stronę i położył głowę na moim ramieniu.Nie zwracałam na niego uwagi.Zielonooki delikatnie całował mój obojczyk,ale ja i tak zostałam nieugięta.
-Oj moja kochana zazdrośnico-szepnął,przygryzając płatek mojego ucha.Odsunęłam go od siebie i wpatrywałam się w widoki.
-Nie jestem zazdrosna!-skwitowałam.Oczywiście to było kłamstwo.
-Do prawdy?-chwycił mój podbródek i spojrzał w moje błękitne oczy.Próbowałam odwrócić wzrok,ale jego tęczówki były tak hipnotyzujące,że to było po prostu niewykonalne.
-Tak!-upierałam się przy swoim.Nie mogłam mu pokazać,że jestem jakąś głupią zazdrośnicą.Wyszarpnęłam się z jego uścisku i podparłam głowę na otwartej dłoni.
-Ej,to tylko fanki-złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie.Chciałam się wyrwać z jego uścisku,ale był silniejszy.Przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej i całował w czubek głowy-Kocham tylko ciebie-zniżył twarz do mojego poziomu i wbił się w moje usta.Przez chwilę myślałam,że się rozpłynę,ale potem otrzeźwiałam i mocno go odepchnęłam.Skrzyżowałam ręce i ustawiłam usta w cienką linę.
-Nie byłam zazdrosna!-Hazza głośno się zaśmiał i wytrzeszczył oczy.
-Nawet troszeczkę?
-Ani trochę-zbliżył się do mnie i pocałował mnie w czubek nosa.Obserwowałam go i czekałam na kolejny ruch.Później jego usta wylądowały na mojej szyi,a na końcu na moich malinowych wargach.Całował bardzo zachłannie i namiętnie.Rozchyliłam usta i zatopiłam dłonie w jego lokach.Jego język wędrował po moim podniebieniu,delikatnie muskając zęby.Nasze języki toczyły zawziętą wojnę,którą oczywiście wygrałam.Odessałam się od chłopaka i odwróciłam się do okna.
-Może trochę-powiedziałam po paru minutach.
-Co?-Styles był zdezorientowany i zdziwiony moją wypowiedzią.
-Jajko! ... Przyznaję,byłam troszeczkę zazdrosna-powiedziałam-Ale tylko trochę-dodałam szybko.
-Wiedziałem-zaśmiał się i pocałował mnie w policzek-Jestem tylko twój-położyłam się na jego ramieniu i zamknęłam oczy.Od razu odpłynęłam do krainy Morfeusza.

~*~
-Mogę już to zdjąć?-zapytałam,trzymając Harr’ego za rękę.
-Tak-gdy tylko to usłyszałam,zerwałam z oczu czarną przepaskę i zobaczyłam przepiękny dom.Był niesamowity.Przed drogą stała złota brama,posiadłość była ozdobiona zielenią i kolorowymi kwiatami.Dach był czerwony,a ściany bialutkie jak prześcieradło.Wszystko do siebie pasowało.Za posiadłością stało wielkie drzewo,a do jego gałęzi przymocowana była huśtawka.Cały czas zamykałam i otwierałam oczy z niedowieżenia.
-Tu jest ... –szukałam odpowiedniego słowa-Cudownie-Harry złapał mnie w pasie i wtopił twarz w moje włosy.
-Witaj w Holmes Chapel –wytrzeszczyłam oczy.Nigdy tu nie byłam.Wiedziałam też,że tu wychowywał się Styles.
-Przywiozłeś mnie do swoich rodziców?!-nie mogłam w to uwierzyć.Nie byłam przygotowana na to spotkanie.Nawet nie wiedziałam jak mam się zachować.Co powiedzieć.Stałam jak sparaliżowana i nie mogłam się ruszyć.Przerażała mnie myśl,że za parę minut stanę w progu domu państwa Styles.
-A czy to jakiś problem?-w jego głosie wyczułam smutek i zdziwienie.Nabrałam powietrza do płuc i ze świstem je wypuściłam.
-Nie ... Nie tylko ja nawet nie wiem jak się zachować-powiedziałam i zamknęłam oczy.
-Spokojnie. Bądź sobą-złożył pocałunek na moich ustach i pociągnął mnie za sobą.Zanim się obejrzałam już stałam pod drzwiami.Harry zadzwonił dzwonkiem i czekał aż ktoś nam otworzy


~~
.Czułam jak moje dłonie się pocą,a serce łomocze jak oszalałe.Nie byłam na to gotowa.Co chwila zerkałam do tyłu modląc się,żeby nikogo nie było w domu.Niestety po niedługim czasie w drzwiach stanęła ładna kobieta.Była na prawdę piękna,a co najlepsze miała uśmiech Harr’ego. Domyśliłam się,że to jego mama.Od razu rzuciła się synowi na szyję i nie miała zamiaru go puścić.Stałam jak słup i wpatrywałam się w całą tą sytuację.Po jakimś czasie odsunęła się od Styles’a i spojrzała w moją stronę.Oczywiście zdążyłam już oblać moje policzki rumieńcami.Krew w moich żyłach krążyła z podwojoną szybkością.
-Dzi ... Dzień dobry-wyjąkałam i przybliżyłam się do loczka.Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem i wyszczerzyła do mnie zęby.Nie spodziewałam się takiej reakcji.Myślałam,że mnie nie polubi i każe wracać skąd przyszłam.
-Cześć!-chwyciła mnie za ramiona i delikatnie przyciągnęła do siebie,a już po paru sekundach stałam w jej delikatnych objęciach.Zza jej ramienia zobaczyłam,że Harry się do mnie uśmiecha i pokazuje kciuki-Wejdźcie do środka-poleciła-Jak się cieszę,że mnie odwiedziliście.Zaraz zrobię obiad.
-Emily,to moja mama,Anne-pokazał w stronę czarnulki-Mamo! A to jest Emily,kobieta mojego życia-zachciało mi się śmiać,bo już nikt tak nie mówi,ale z drugiej strony bardzo mi się to spodobało.
-Miło mi-skwitowałam wchodząc do salonu.
-Mnie także kochana-przyjrzała mi się uważnie-Jesteś śliczna i dobrze wychowana,mój syn dobrze trafił-kątem oka spoglądała na zielonookiego.Moje policzki po raz kolejny przybrały kolor czerwony-Nareszcie-dodała i pokręciła głową.
-Mamo!-odsyknął Hazza siadając na jednym z foteli.
-Idę coś przygotować,a wy się rozgośćcie-ostatni raz zerknęła na mnie i zniknęła w kuchni.Rozejrzałam się po pokoju gościnnym i zauważyłam,że robi tak samo zdumiewające wrażenie jak na zewnątrz.Ściany o kolorze łososiowym doskonale pasowały do mebli.Na sporym stojaku ustawiony był ogromny telewizor.Cały pokój był obwieszony zdjęciami całej rodziny.Na podłodze był mięciutki dywan,a na nim mała ława.Wokół niej stała sofa,a obok trzy fotele.
-Będziesz tak stała?-usłyszałam nagle głos Styles’a. Całkiem zapomniałam,że jestem z nim w jednym pomieszczeniu.Potrząsnęłam głową i zerknęłam na chłopaka.Pokazał gestem ręki,że mam do niego podejść.Uczyniłam jego prośbę i od razu wylądowałam na jego kolanach.Zawiesiłam dłonie na jego szyi i spojrzałam w jego zielone tęczówki.
-Mówił ci ktoś,że jesteś szalony?-zaśmiał się pod nosem.
-Już to gdzieś słyszałem-oparł czoło na mojej skroni i przytulił mnie do siebie-Chyba  nie jesteś zła?-nie byłam zła,ale mógł mnie poinformować,że jedziemy do jego rodziców.Przymknęłam powieki i zagłębiłam palce w jego bujnych lokach.
-Nie,ale mogłeś chociaż coś wspomnieć.
-To miała być niespodzianka-pocałował mnie w policzek i uniósł do góry.Zacisnęłam ręce na jego karku i pisnęłam.Zaczął się ze mną obracać.Przez to wszystko zrobiło mi się niedobrze.
-Harry ... proszę postaw mnie na miejsce-momentalnie się zatrzymał i odstawił mnie na ziemię.Złapał mnie za rękę i pociągnął na górę,po drewnianych schodach.Na piętrze były cztery pokoje.Szliśmy przez korytarz,aż do ostatnich drzwi i weszliśmy do środka.Pokój był  na prawdę bardzo ładny.Wszystko do siebie pasowało.Od razu domyśliłam się,że to pokój Styles’a.Na samym środku stało duże łóżko,starannie pościelone.Poduszki i kołdra były czarne i niedawno wyprane,bo do samych drzwi dochodził piękny zapach fiołków.Podeszłam do łóżka i usiadłam na jego skrawku.Nawet nie zauważyłam kiedy Harry przyciągnął do niego nasze walizki.Na szafce nocnej zobaczyłam ciekawą fotografię.Był na niej Hazza i jakaś ładna dziewczyna.
-To moja siostra,Gemma-usłyszałam za sobą głos.Odwróciłam się do chłopaka i posłałam mu szeroki uśmiech.
-Podobna do ciebie-podsumowałam i w stałam z miejsca podchodząc do Styles’a. Chwyciłam jego twarz w dłonie i wbiłam się w jego usta.Całował bardzo delikatnie,jakby bał się,że mnie skrzywdzi.Chwycił mnie za pośladki i uniósł sadzając na jego biodrach.Oplotłam go nogami i złapałam się jego koszulki.Nasze pocałunki stawały się bardzo zachłanne.Walczyliśmy z pożądaniem jak dwa lwy bijące się o kawałek mięsa.Harry chwycił róg mojej koszulki i jednym pociągnięciem pozbył się jej z mojego ciała.Oczywiście nie byłam mu dłużna i już po chwili oboje byliśmy pół nadzy.Loczek położył mnie delikatnie na łóżku i całował moją szyję.Zamknęłam oczy i przygryzłam wargę.Poczułam,że majstruje przy moim zapięciu od stanika.Gwałtownie otworzyłam oczy i odsunęłam go od siebie.Harry był moim chłopakiem,ale wstydziłam się przy nim rozebrać.
-Coś nie tak?-wydobyło się z jego ust.Odwróciłam głowę do okna i położyłam dłoń na jego policzku.
-Przepraszam,ale to jeszcze nie czas-nie wiedziałam jak mam mu to wytłumaczyć.Po prostu nie byłam gotowa.Nie potrafiłam po tak krótkim czasie znajomości,uprawiać z nim seks.
-Nie to ja przepraszam.Jestem zbyt nachalny-położył się obok mnie i wpatrywał się w sufit.
-Wcale nie-wstałam z materaca i chwyciłam moją koszulkę.Przeciągnęłam ją przez swoje ciało i podniosłam ubranie loczka.Podałam mu je i czekałam aż się ubierze.
-Może,gdzieś wyjdziemy?-zapytałam.Nie chciałam siedzieć w domu.
-Jasne-wstał i nałożył na siebie koszulkę.
      Zeszliśmy na dół i poinformowaliśmy Anne,że wychodzimy. Dzisiejszy dzień był bardzo ładny.Słońce świeciło,a ptaki śpiewały siedząc na drzewach.Szliśmy ulicą i rozglądaliśmy się na wszystkie strony.Muszę przyznać,że w Holmes Chapel  jest  ślicznie.Harry ściskał moją dłoń w swojej i koniuszkiem palców masował moje kostki.Jego dotyk działał na mnie uspokajająco.
-Co powiedziałeś chłopakom?-zapytałam.Loczek spojrzał na mnie i zmarszczył brwi-Nie mieli nic przeciwko?
-Powiedziałem,że wyjeżdżam z tobą na parę dni-posłał mi szeroki uśmiech i odwrócił wzrok.Chciałam mu odpowiedzieć,ale nie zdążyłam.Przede  mną wybiegła spora grupka fanek i rzuciły się na bezbronnego Styles’a. Odeszłam na bok i przyglądałam się temu wszystkiemu z daleka.Teraz dochodzę do wniosku,że bycie popularnym wcale nie jest takie fajne jakby się wydawało.Kiedyś jak byłam mała marzyłam,żeby każdy o mnie słyszał,żeby wszyscy mnie wielbili i zwracali się z honorem,ale niestety los sprawił,że jestem tym kim jestem.
-Dziwny widok co?-usłyszałam głos koło ucha i gwałtownie odskoczyłam.Serce biło mi z  podwójną prędkością.Podniosłam wzrok i zobaczyłam wysokiego chłopaka.Był bardzo przystojny.Jego włosy w kolorze  słońca były ładnie zaczesane do tyłu.Miał jasną cerę,a oczy błękitne jak ocean.Ubrany w czarne spodnie dopasowane do ciała i szary T-shirt. Nieznajomy wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem ... i zdaje się-podziwem.
-Yyy ... To chyba nie twoja sprawa-odburknęłam.Blondyn tak  samo jak Harry,uśmiechając się ukazywał słodkie dołeczki.
-Masz rację nie moja-podszedł do mnie i schował dłonie w kieszenie swoich spodni-Ale jestem nieogarnięty ...-chciał coś powiedzieć,ale mu przerwałam.
-Niesamowite,jak na to wpadłeś?!-powiedziałam sarkastycznie.
-Jestem Jace-puścił moją wypowiedź mimo uszu i wyciągnął do mnie rękę.Przez chwilę stałam bez ruchu,ale po namyśle stwierdziłam,że przecież nawet go nie znam i nie mogę go osądzać.Podałam mu dłoń i posłałam mu uśmiech.
-Emily-przedstawiłam się i odruchowo spojrzałam na Hazze. Liczba dziewczyn zebranych obok niego zamiast zmaleć,zwiększyła się.Przewróciłam oczami i oparłam się o pień jakiegoś wielkiego drzewa.
-Harry był kiedyś moim najlepszym przyjacielem-zaczął.Zastanawiałam się dlaczego chce mi to opowiedzieć.Przecież nawet mnie nie zna-Niestety sława przewróciła mu w głowie i zapomniał o wszystkich-było mi go żal.W jego oczach malował się ból i coś czego,nie mogłam rozpoznać.Chciałam coś powiedzieć,ale nie wiedziałam co.Spuściłam głowę i zamknęłam oczy.Harry nigdy nie opowiadał mi o swoim dawnym życiu.
-Przykro mi-tylko na tyle było mnie stać.Jace spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
-Niepotrzebnie-zbliżył się do mnie i oparł tak,że jego ramie stykało się z moim.Trochę się speszyłam.Moje mięśnie się spięły,a oddech przyśpieszył.Ten chłopak miał coś w sobie.Jego sposób mówienia.Jego wygląd,a nawet to jak się poruszał,było niezwykłe.Zapadła cisza.Ani ja,ani on nie mieliśmy zamiaru się odezwać.
     Wreszcie fanki się rozeszły,a do mnie i mojego nowego ‘kolegi’przyszedł Harry.Gdy tylko zbliżył się na odpowiednią odległość,wytrzeszczył oczy i zaniemówił.Stał jak sparaliżowany i gapił się na Jace’a.
-Jace Wayland?-podszedł jeszcze bliżej-To na prawdę ty?-wypowiadał słowa bardzo powoli i każe sprawiało mu bardzo dużo bólu.
-Nie na niby!-syknął sarkastycznie.Po jego rysach twarzy widziałam,że jest spięty i zły.No,ale nie dziwię się Harry olał go dla sławy.
-Kupę czasu-podsumował loczek-Widzę,że już poznałeś moją dziewczynę,Emily-dał duży nacisk na słowo ‘dziewczynę’.Zmarszczyłam brwi i teatralnie przewróciłam oczami.
-Tak,jest bardzo urocza-pokazał na mnie i wyszczerzył zęby.Odniosłam wrażenie,że o mnie walczą.Każdy z nich chce pokazać,że jest lepszy i bardziej uprzejmy.
-Dość!-krzyknęłam pomiędzy nimi i rozłożyłam ręce.Miałam tego wszystkiego serdecznie dosyć.Przyjechałam tu odpocząć,a nie się stresować.
-Masz rację ... Przepraszam-Harry spuścił głowę i głośno westchnął-Cieszę się,że cię spotkałem-zwrócił się do Wayland’a.
-Szkoda,że wcześniej nie chciałeś się spotkać!-odwrócił się i ruszył w stronę parku.Nagle zatrzymał się i spojrzał na mnie-Do zobaczenia Emilio-pomachał mi i zniknął za drzewami. Styles stał bez ruchu i patrzył w nicość.Niepewnie położyłam dłoń na jego ramieniu i spojrzałam w jego oczy.Zobaczyłam w nich zdziwienie i ból.Widziałam,że cierpiał.
-Harry?
-W porządku-przytulił mnie i pocałował w czoło-Chodźmy już do domu.Mama na pewno zrobiła obiad-pokiwałam twierdząco głową i ruszyłam za zielonookim.Było mi go szkoda.Sama nie wiedziałam jak to jest stracić przyjaciela,ale po części go rozumiałam.Całą drogę szliśmy w ciszy.Nie chciałam nic mówić,żeby bardziej nie zdołować Hazzy.
   Gdy tylko weszliśmy do domu Styles poszedł do swojego pokoju,a ja zostałam z jego mamą.Nie wiedziałam dokładnie co mam mówić,ale rozmowa sama się rozwinęła.Słowa wypływały ze mnie jak potokiem.Opowiedziałam jej o sobie tak dużo,że znała mnie prawie na wylot.
-Harry dziś spotkał Jace’a-sama nie wiem czemu to powiedziałam.Po prostu myślałam,że tak będzie lepiej.
-To dlatego zamknął się w pokoju-powiedziała Anne.Właśnie stawiała talerze na stole.
-Tak-mruknęłam i oparłam się o blat-Wiem,że kiedyś byli przyjaciółmi i,że to Harry zawinił,ale myślę,że ich relację mogą się odbudować-kobieta podniosła na mnie wzrok i opadła na krzesło.
-Bardzo bym tego chciała.Jace jest miłym chłopakiem,ale też bardzo pamiętliwym-ponownie wstała i postawiła już ostatnie naczynie-Może dzięki tobie znów będą przyjaciółmi-nie wiedziałam co miała na myśli mówiąc ‘dzięki tobie’,ale mimowolnie pokiwałam głową i pobiegłam na górę.Delikatnie uchyliłam drzwi i weszłam do pokoju Harr’ego. Chłopak leżał na łóżku.Był odwrócony do mnie tyłem.Po cichu podeszłam do niego i położyłam się prawie,że na nim.Pocałowałam go w szyję i masowałam jego ramię.Loczek spiął wszystkie mięśnie i podniósł głowę.
-Chodź na obiad-powiedziałam błagalnie.
-Nie mam ochoty-odwrócił się do mnie i spojrzał w moje oczy.Chciałam go pocieszyć,ale nie umiałam.Nigdy nie byłam w takim czymś dobra.
-Harry ... –zaczerpnęłam powietrza-Wiem,że Jace był twoim najlepszym przyjacielem,ale zamiast się zadręczać powinieneś coś zrobić i sprawić,żeby znów ci zaufał!-skwitowałam i położyłam głowę na jego piersi.
-On mnie nienawidzi-zamknął oczy i pogłaskał mnie po głowie.
-Nie prawda.Rozmawiałam z nim.Brakuje mu ciebie,ale boi się,że znów będzie to samo.Wyjedziesz do Londynu i zapomnisz o nim-mój głos był bardzo ostry,aż sama się sobie dziwiłam.
-Okej.Koniec tego tematu-odetchnął-Co mamy na obiad?
-Spaghetti-odparłam i wbiłam się w jego usta.Na początku w ogóle nie odwzajemniał pocałunku,ale potem wręcz przeciwnie.Całował natarczywie i zachłannie.Oderwałam się od niego i zagryzłam wargę.Pociągnęłam go za rękę i zbiegłam do jadalni.Przy stole siedziała Anne i najwyraźniej czekała na nas.
-A gdzie tata?-zapytał Harry siadając na przeciwko mamy.
-Będzie bardzo późno-kobieta uśmiechnęła się i nałożyła sobie posiłek.Cały czas siedzieliśmy w ciszy i zajadaliśmy się przygotowanym daniem.Muszę przyznać,że Anne bardzo dobrze gotuje.Spaghetti było pyszne.Każdy zerkał na siebie i zapewne myślał,co myśli druga osoba.
-Na ile przyjechaliście?-zapytała kobieta z zaskoczenia.Spojrzałam na Styles’a i przełknęłam ostatnią porcję.
-Tylko na parę dni-skwitował loczek i odłożył sztućca.Pomiędzy nami zaczęło wzrastać napięcie.Nie wiem dlaczego,ale właśnie tak się działo.
-Rozumiem-czarnula zaczerpnęła powietrza i znów zaszczyciła nas pytaniem-Od jak dawna jesteście razem?-wytrzeszczyłam oczy i przełknęłam ślinę.Nigdy nie lubiłam takich tematów.Przyprawiały mnie w zakłopotanie.Otworzyłam usta i już chciałam odpowiedzieć,ale Harry mnie uprzedził.
-Niedawno się poznaliśmy.A co to za przesłuchanie?-zielonooki był oburzony.
-Żadne przesłuchanie,ja tylko zapytałam ... Synku jesteś przewrażliwiony-razem z Anne wybuchnęłyśmy śmiechem. Hazza patrzał na nas jak na głupie i złożył dłonie na piersi.
-Oj,nie obrażaj się tak-szturchnęłam go w ramię i znów wróciłam do wyśmiewania mojego chłopaka.W końcu loczek pękł i dołączył do nas.Cały dom pogrążony był w chichotach.

~*~
Siedzieliśmy z Harry’m w pokoju i gadaliśmy o wszystkim i o niczym.Uwielbiałam takie pogaduszki.Nagle mój telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk.Podniosłam go z podłogi i spojrzałam na wyświetlacz.Ku mojemu zdziwieniu nie dzwonił do mnie ani ojciec,ani matka,tylko Alan.
-Halo-powiedziałam zaspanym głosem.Mimo,że była dopiero 21:00,chciało mi się spać.
-No wreszcie!-odetchnął z ulgą-Boże,dziewczyno,gdzie ty się podziewasz?!-z tego wszystkiego całkiem zapomniałam mu powiedzieć,że wybierałam się z Harry’m na małe wakacje.Na pewno bardzo się martwił.Alan jest moim najlepszym przyjacielem i zawsze,gdy znikałam nawet na jeden dzień,latał jak głupi i zadręczał się,że coś mi się stało.
-Alan,spokojnie.Jestem ze Styles’em.Niedługo wrócę-mruknęłam do słuchawki i opadłam na łóżko obok loczka.Chłopak przyglądał mi się uważnie i próbował rozszyfrować co się dzieje.Pokazałam mu zęby,a on jednym ruchem powalił mnie na poduszki.Głośno się zaśmiałam i z powrotem podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Styles’em!-wrzasnął-Gdzie?
-W jego rodzinnych stronach-nie chciałam mu dokładnie mówić,gdzie przebywam-Uspokój się trochę!-rozkazałam.
-Uspokój?!-powiedział sarkastycznie-Ty wiesz,co ja tu przeżywałem?!-moje serce się ścisnęło,a w głowie zakręciło.Przez chwilę myślałam,że zwymiotuję.
-Przepraszam-syknęłam-Niedługo wrócę,a teraz niestety muszę kończyć.Do zobaczenia za parę dni-pożegnałam się i rzuciłam iPhonem o poduszki.Harry gapił się na mnie z kamiennym wyrazem twarzy.Wstrzymałam powietrze i złapałam go za nadgarstki.
-Idę wziąć prysznic-mruknęłam i wstałam z materaca.Styles zrobił to samo i pomaszerował do swojej walizki.Przyglądałam mu się ze zmarszczonym czołem.Gdy to zauważył,rzucił mi moją piżamę i pociągnął w stronę łazienki.Zamknął za nami drzwi i odkręcił kurek.Woda wlewała się do wielkiej wanny.Na samej górze powstała puszysta piana.Hazza ściągnął z siebie T-shirt,a potem spodnie.Stanął przede mną w samych bokserkach i zmierzył mnie wzrokiem.
-A co z tobą?Przyrosłaś do ziemi?-oczywiście w takiej sytuacji zachciało mu się dowcipkować.Nie wiedziałam co mam zrobić.Wstydziłam się jego.Wiem,że to może mało prawdopodobne,bo przecież pracowałam jako striptizerka,ale tak właśnie było.Nie miałam odwagi,żeby stanąć przed nim nago.Loczek podszedł do mnie i spojrzał w moje oczy.Chwycił moją twarz w swoje duże i szorstkie dłonie.Przez chwilę wpatrywaliśmy się w  swoje tęczówki.
-Pomogę ci-zaproponował i jednym ruchem pozbył się mojej bokserki.Następnie zdjął mi spodnie tak,że teraz stałam przed nim w samej bieliźnie-Wstydzisz się mnie?-pokiwałam niepewnie głową i spuściłam wzrok-Przepraszam,nie powinienem...
-Oj,zamknij się i zrób to wreszcie-syknęłam i zamknęłam oczy.Przez chwilę nic się nie działo.Harry niepewnie podszedł do mnie i odpiął zapięcie mojego stanika.Zdjął mi go i chwycił za sznureczek moich majtek.Zanim się obejrzałam,stałam już całkiem naga.Skuliłam się i wpatrywałam w ziemie.Styles chwycił mnie za ramiona i zaprowadził do wanny.Powoli weszłam do niej i zatopiłam się w cieczy.Zielonooki zdjął swoje bokserki i dołączył do mnie.Czułam jak moje policzki płoną,ze wstydu.Szczerze mówiąc,jeszcze nigdy nie stałam przed chłopakiem w pełnej okazałości,a co najlepsze nigdy nie widziałam nagiego mężczyzny.
-Dlaczego?-zapytał w końcu.
-Co?-otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
-Dlaczego się mnie wstydzisz?-westchnęłam i zakryłam twarz w dłoniach.
-To dla mnie nowe doświadczenie-nie wiedziałam jak mam to nazwać.Po prostu to wszystko było dla mnie nowe i do tej właśnie chwili tajemnicze-Jeszcze nigdy nie pokazałam chłopakowi swojego ciała ... Do końca-dodałam szybko-Jesteś pierwszy.
-Na prawdę?-był wyraźnie zaskoczony-To znaczy,bardzo się cieszę-zbliżył się do mnie i złożył pocałunek na moich ustach-Jesteś taka piękna-wyszeptał i zatopił twarz w moich włosach.
-I kto to mówi-zaśmiałam się i dźgnęłam go łokciem-Największy przystojniak,jaki chodzi po tej ziemi.Masz miliony fanek,które aż rozbierają cię wzrokiem.Każda o tobie marzy...
-Ale nie każda mnie ma.Tylko ta jedyna skradła moje serce-dokończył za mnie i znów mnie pocałował.
-A która została tą szczęściarą?-lubiłam się z nim droczyć.Spojrzał na mnie spode łba i wbił mi palec pomiędzy żebra.Gwałtownie podskoczyłam.Po raz kolejny wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.
-Właśnie z nią siedzę w wannie-powiedział i uniósł głowę.
-Ach,dziewczyna ma wielkiego pecha-widziałam zaskoczenie na jego twarzy.
-Do prawdy-przysunął się do mnie i chwycił mnie za dłonie.
-Tak-powiedziałam stanowczo.Nie wiedziałam co chce zrobić.Chłopak przywarł do moich warg i oplótł mnie swoimi rękoma.Rozchyliłam usta i zatopiłam dłonie w jego lokach.Nasze języki plątały się na zmianę.Harry zaczął całować przestrzeń pomiędzy moim piersiami.Gdy poczułam,że przygryza mojego sutka,głośno jęknęłam i pociągnęłam go za włosy.Jego twarz zrównała się z moją.
-Dalej tak sądzisz?-wymamrotał błądząc ręką po moim rozgrzanym ciele.

-Tylko troszkę-cmoknęłam go w nosek i wyskoczyłam z wanny.Wytarłam się ręcznikiem i nałożyłam piżamę.Nie czekając na Styles’a poszłam do naszego pokoju i położyłam się na łóżku.Oczywiście bardzo szybko odpłynęłam.Potem tylko poczułam jak materac ugina się pod czyimś ciężarem.Domyśliłam się,że to Harry.Delikatnie pocałował mnie w policzek i położył obok.Oplótł mnie rękoma i szepną krótkie słowa ‘Kocham cię’.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 Hej.Przepraszam,że ten rozdział jest tak późno,ale miałam wielkie problemy z internetem..:(Ale wreszcie jest! I co wy na ten rozdział ?                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          

2 komentarze:

  1. Rosdzial super i dlugi. Awwww <3 Harry jest slodki.

    Martusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cię <3 piękny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń