piątek, 28 marca 2014

Rozdział 12 ♥

Szłam za Styles'em w stronę opuszczonego magazynu.Nie wiedziałam dlaczego mnie tam ciągnie.Przeczuwałam,że coś jest nie tak.Błąd ja nie przeczuwałam,ja wiedziałam,że coś się wydarzy.Oczywiście miałam rację.Złapałam Harr'ego za róg koszuli i podążałam za nim.Strasznie się bałam.Moje ręce były całe mokre od potu.Z oddali słyszałam przeróżne odgłosy.Jakby  ktoś walił głową w ścianę.Starałam się zachować spokój,ale było mi na prawdę bardzo ciężko.W żołądku mi się przewracało,a serce dosłownie galopowało w stronę powrotną. Hazza odwrócił się do mnie i spojrzał w moje oczy.Jego wyraz twarzy mówił,że zaraz stanie się coś złego i nieoczekiwanego.Chwycił moją twarz w dłonie i pokręcił głową z niedowierzaniem.Nie miałam pojęcia o,co chodziło.Dlaczego jesteśmy tutaj,a nie w domu?Po co tu przyszliśmy?Harry ma tu coś do załatwienia?Wszystkie te pytania krążyły po mojej głowie.Szkoda tylko,że nie znałam na nie odpowiedzi.
-Niezależnie od tego co się za chwilę wydarzy,pamiętaj,że bardzo cię kocham i nigdy nie przestanę.Zawsze będziesz w moim sercu,a ja do samego końca będę przy tobie-mówił,a ja czuła,że łzy szczypią mnie w powieki.Jedna poleciała po moim rozgrzanym policzku.Loczek otarł ją kciukiem i pocałował mnie w czoło.
-Harry...Dlaczego tak mówisz?-wtuliłam się w niego i nie miałam zamiaru puszczać.W ogóle nie rozumiałam,dlaczego on mi to wszystko mówi.Chyba...Nie.To nie mogło być pożegnanie!Nie teraz,przecież ja go potrzebuje.Nie dam sobie rady bez niego.Tylko on mnie rozumie i umie mi pomóc,a teraz chce mnie opuścić.Nie zrobi tego!Mówi,że mnie kocha,więc zostanie ze mną do końca życia.
-Chodź kochanie-zlekceważył moje pytanie i pociągnął mnie w stronę magazynu.Weszliśmy do środka i stanęliśmy w samym centrum starego budynku i się nie ruszaliśmy.Byłam wtulona w ramię loczka i po cichu szlochałam.Nagle usłyszałam czyjeś kroki,a zaraz po tym przed nami stanął wysoki mężczyzna.Nigdy wcześniej go nie widziałam.Był na prawdę bardzo umięśniony.Jego wyraz twarzy wyrażał gniew i złość.Przeszywał mnie wzrokiem i powoli się do nas zbliżał.Zawiesiłam wzrok na jego szmaragdowych oczach.Były takie same jak Styles'a.Nieznajomy był już przy nas,a co najlepsze ani razu nie spojrzał na mojego chłopaka tylko wciąż wpatrywał się mojej osobie.Nie chciałam na niego patrzeć.Szybko odwróciłam wzrok i bardziej ścisnęłam rękę Harr'ego.Myślałam,że przyszliśmy tylko pogadać i zaraz wrócimy do chłopaków.Niestety tego się nie spodziewałam.Ktoś odciągnął mnie od Styles'a i przeciągnął obok tego faceta.Zaczęłam się wyrywać i głośno wrzeszczeć.
-Emily!-Harry chciał do mnie podbiec,ale nasz napastnik wyjął coś zza paska i zatrzymał tym loczka.Nie wiedziałam co się dzieje.Widok zasłaniały mi łzy.Po chwili usłyszałam strzał... Celował do Styles'a.

   Zerwałam się z łóżka i przyłożyłam dłoń do głowy.Byłam cała zapłakana i rozpalona.Jeszcze nigdy nie miałam takiego koszmaru.Nie mogłam oddychać,a serce dosłownie mi kołatało.Spojrzałam w bok i zobaczyłam,że obok mnie nie ma Styles'a.Moje policzki znów zostały zalane falą gorącej cieczy.
Ktoś wszedł do pokoju,ale było zbyt ciemno,żebym mogła dostrzec kto to.Poczułam jak przyciąga mnie do siebie i mocno przytula.Teraz wiedziałam,że to Harry.Bez wahania wtuliłam się w jego tors i płakałam.
-Co się stało?-zapytał i pocałował mnie w czoło.
-Miałam zły sen... Bardzo zły sen-troszkę się uspokoiłam i otarłam łzy.Nabrałam dużo powietrza i powoli zaczęłam-Śniło mi się,że poszliśmy do jakiegoś magazynu.Tam był facet i zabrał mnie od ciebie...A potem-słowa uwięzły mi w gardle-Potem...On cię...
-Spokojnie.Ja tu jestem i nic mi nie jest...Słyszysz! Jestem tu z tobą i zawsze będę-mówił.Chwycił moją twarz w dłonie i chyba mi się przyglądał-To był tylko sen-powtarzał,a ja czułam,że powoli się uspokajam.Jego dotyk był jak najsilniejszy lek.Gdy tylko mnie dotknął na moim ciele powstała 'gęsia skórka'.Przycisnął mnie do siebie i całował w czubek głowy.Po jakimś czasie całkowicie się uspokoiłam i razem z Harry'm położyłam się w wygodnym łóżku.

~*~
Gdzieś w oddali słyszałam czyjeś kroki.Otworzyłam ciężkie powieki i spojrzałam przed siebie.Niestety nic nie zauważyłam prócz ciemnych loków.Podniosłam lekko głowę,aby mieć lepszą widoczność.Nie myliłam się.Do pokoju ktoś wszedł i najwyraźniej nie przejmował się tym,że ktoś właśnie w nim  jest.Obróciłam głowę w stronę wielkiej szafy i zobaczyłam przepiękną dziewczynę.Miała długie brązowe włosy,a jej zgrabne nogi świetnie reprezentowały się w ciasnych jeansach.Brunetka przyglądała się zdjęciom powieszonym na ścianie.Głośno odchrząknęłam,a ta spojrzała na mnie.Przez chwilę przyglądałyśmy się sobie,gdy w końcu zabrałam głos
-Przepraszam,ale mogę wiedzieć co tu robisz?-przecież to nie jest normalne,że ktoś obcy przychodzi do czyjegoś domu i od tak zwiedza sobie wszystkie pokoje.
-Przyszłam do Harr'ego-wytłumaczyła.Podeszła do mnie i obejrzała mnie od góry do dołu.Co na pewno było dość trudne zważywszy na to, że jeszcze leżałam w łóżku,a Styles obok mnie-Jestem Jessica-wyciągnęła do mnie dłoń,którą po jakimś czasie uścisnęłam.
-Aha... A ja Emily-wstałam powoli z materaca i podeszłam do szafy-Dziewczyna Hazzy-dodałam szybko.Nie chciałam,żeby pomyślała sobie,że jestem tanią dziwką,która pcha się do czyjegoś łóżka za pieniądze.
-Wiem-uśmiechnęła się do mnie-Znam cię.Cała telewizja o tobie mówi-spojrzałam na nią kątem oka.Wydawała się całkiem miła i chyba nie miała złych zamiarów.
-Kim jest dla ciebie Harry?-zapytałam.Musiałam wiedzieć na czym stoję.
-Kiedyś chodziłam z nim do szkoły,a potem na lekcje śpiewu.Zaprzyjaźniliśmy się i spędzaliśmy ze sobą cały wolny czas.Później on zrobił karierę jako piosenkarz,a ja... Hym. A ja zajęłam się aktorstwem-stałam tak oparta i z wielkim zaciekawieniem słuchałam każdego jej słowa-Wiesz...Bardzo tęskniłam za Styles'em. Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko i dawaliśmy sobie wzajemnie przeróżne rady.Chyba rozumiesz?-popatrzała na mnie,a później na śpiącego loczka,który nawet sobie nie zdawał sprawy kto jest w pokoju.
-Jasne,że rozumem...Przecież nie zabronię wam się przyjaźnić-dziewczyna podeszła do mnie i nie wiadomo kiedy wzięła w objęcia.Nie mam pojęcia dlaczego tak zrobiła i szczerze mówiąc,bardzo zdziwiło mnie jej zachowanie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę,że nie masz nic przeciwko naszej przyjaźni-odsunęła się ode mnie i ponownie podeszła do Harr'ego.Chwyciła jego loki w swoje szczupłe dłonie i mocno za nie pociągnęła.Chłopak pokręcił głową i od razu otworzył oczy.Na początku chyba w ogóle nie zauważył,że to nie ja,bo chciał ją pocałować.Na całe szczęście szybko doszedł do siebie i aż zaniemówił.Siedział na łóżku i cały czas wpatrywał się w Jessice.
-Jessica,Lily Olsen?-zapytał po jakimś czasie z nutą podekscytowania w głosie.
-No nie Styles-powiedziała sarkastycznie-Już sam nie jesteś pewien swoich słów!-poczochrała go po głowie i ukazała rząd bialutkich zębów.
-Nie wierze,że to na prawdę ty.Tyle lat się nie widzieliśmy-mówił to z takim uśmiechem na twarzy.Przewróciłam teatralnie oczami i nie zważając na nic wyszłam z pokoju zostawiając ich samych.Może to nie był najlepszy pomysł,ale nie mogłam na nich patrzeć.Wyglądali na takich szczęśliwych i stęsknionych za sobą,że aż człowieka ściskało w żołądku.Wściekła zeszłam na dół i udałam się do kuchni.Jeszcze wszyscy spali,więc spokojnie mogła zająć się sobą.Zrobiłam gorącą czekoladę i naleśniki.Wzięłam swoje śniadanie do salonu i wygodnie rozsiadłam się na kanapie.Chwyciłam pilota i włączyłam telewizję.Oczywiście leciały same durnowate programy,których wręcz nie cierpię.Z przymusu włączyłam program z piosenkami i zajęłam się jedzeniem.Nagle poczułam wibracje w kieszeni moich spodenek od piżamy.Spojrzałam na wyświetlacz i widząc imię mojej przyjaciółki,od razu odebrałam.
-Cześć Sara!-powiedziałam wesoło do słuchawki,choć wcale nie było mi do śmiechu.
-No Hej.Dlaczego się nie odzywasz?-wypaliła.Słyszałam jak ciężko oddycha.
-Przepraszam.Nie przyszło mi do głowy,żeby do was zadzwonić.Tyle się teraz dzieje...-skwitowałam.Nie chciałam jej mówić,o mojej porannej pobudce.
-Jak ty  możesz o przyjaciółce zapominać?!Wstydź się-od razu na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Oj przepraszam,to się więcej nie powtórzy...Przecież wiesz jak bardzo cię kocham-usłyszałam jak dziewczyna śmieje się do słuchawki.
-Wiem,wiem.Dobra mała jak kończę,bo idę z Alanem i Vaness'ą do klubu.Do zobaczenia mam nadzieję,niedługo-pożegnała się ze mną i od razu rozłączyła.

___________________________
Hej ... Wiem,że rozdział jest bardzo późno,ale na prawdę nie miałam jak go napisać.Cały czas mam jakieś problemy i nie mogę znaleźć czasu na pisanie rozdziałów.No,ale teraz jest,może nie długi,ale ważne,że w ogóle coś dodałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz