-Wyspałaś się?-zapytał ni stąd,ni zowąd.Przybrałam grobową minę i zrobiłam dzióbek.
-Pewnie o tej porze przewracałabym się na drugi bok,ale jakiś gad mnie obudził!-próbowałam się nie roześmiać.Styles patrzył na mnie jak na wariatkę z wielkim znakiem zapytania.W pewnym momenie nie wytrzymałam i wybuchnęłam gromkim i niepochamowanym śmiechem.Ten przybrał bojową postawę i rzucił się na mnie.Zaczął mnie gilgotać w najbardziej wrażliwych miejscach.-Skąd on wiedział,gdzie mam gilgotki?-zastanawiałam się.Rzucałam się po całym łóżku i błagałam Hazz'e,żeby przestał,ale ten nie ustawał.Zanosiłam się śmiechem,a z moich oczu popłynęły zły.Zawsze tak miałam jak ktoś,próbował zagilgotać mnie na śmierć.Jedną taką osobą był...Niestety,ale mój ojciec.Kiedyś,bardzo dawno temu,gdy sprzeczaliśmy się na żarty,właśnie tym mnie torturował.No cóż postanowiłam o tym nie myśleć.
-Ha...Harry...Proszę przestań!-darłam się.Chłopak przerwał i spojrzał na na mnie.Jego mina była jakaś inna.Co mu się stało?Przestraszyłam się.Nie wiedziałam o co chodzi.
-Kochanie,dlaczego płaczesz?-zmarszczyłam brwi.To ja się bałam,że coś się stało,a on tak po prostu pyta dlaczego płaczę?! Ach ten Styles.Jedyny i niezawodny.
-Nie bój się..To tylko ze śmiechu.-wstałam z łóżka i podeszłam do mojej torby.Wyjęłam z niej różowe spodenki i żółtą koszulkę.Miała jakieś wzorki,ale nie bardzo zrozumiałe.Bez kompleksów zdjęłam z siebie piżamę i nałożyłam strój.Harry patrzył na mnie z fascynacją.Posłałam mu zdziwione spojrzenie.Co on nie widział nigdy dziewczyny w bieliźnie?Ha.To raczej nie możliwe,więc o co chodziło?
-Co?-wypaliłam.Zielonooki potrząsnął głową i wyszczerzył zęby.Podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
-Nic tylko...Jestem taki dumy,że mam przy swoim boku taką ślicznotkę.-zaśmiałam się i walnęłam go lekko w ramię.-Ał...A to za co?-wygiął usta w podkówkę.
-Mama cię nie uczyła,że nie wolno kłamać?!-podparłam się na biodrach i przybrałam poważną postawę.
-Tyle,że ja nigdy nie oszukuję.-oburzył się.
-Ta.-syknęłam.
-Należą się przeprosiny.-wyjęczał,pokazując na swoje wargi.Podeszłam bliżej i cmoknęłam go.-Wiem,że stać się na więcej.-wystawiłam mu język i omijając go zgrabnymi ruchami doszłam do drzwi.
-Będę na dole.-poinformowałam go,a ten pokiwał twierdząco głową.Wyszłam na korytarz i od razu przywitał mnie radosny jak zawsze Louis.Ten to miał poczucie humoru. Lubiłam go,ale coś mnie do niego zrażało.Można powiedzieć,że przyjaciółmi to my nigdy nie będziemy.A może jeszcze się do niego przekonam.Czas pokaże.Powoli zeszłam do kuchni i o dziwo nikogo w niej nie było.Byłam bardzo głodna.Postanowiłam coś zrobić.Podeszłam do lodówki,była otwarta.Czyżby Niall przeszedł na dietę? Zaśmiałam się pod nosem i wyjęłam jajka.Nie chciało mi się wydziwiać,więc postawiłam na zwykłą jajecznicę.Wiedziałam,że reszta domowników też zechcą skosztować,dlatego zrobiłam więcej.Gotowe danie postawiłam na dużym stole i poustawiałam na nim odpowiednią ilość talerzy.No gotowe,można wołać pajaców.
-Ej śniadanie.-wydarłam się najgłośniej jak tylko umiałam.Wszyscy zbiegli na dół i zasiedli do stołu.
-Mniam.Jak na jajecznicę,to jest naprawdę dobra.-przyznał Liam.Zaśmiałam się głośno i powróciłam do jedzenia.

-Emily-zaczął nagle.Zerknęłam na niego,a reszta poszła w moje ślady.-Dziś mamy taką małą imprezę,wiesz z okazji naszej nowej płyty.Będą same ważne osobistości i najsławniejsze gwiazdy,a skoro tak chciałem się zapytać,czy pojechałabyś tam z nami?-wytrzeszczyłam oczy i siedziałam nieruchomo.Gdyby farbowany blondyn mnie nie szturchnął,w ogóle bym nie zareagowała.Zaskoczył mnie tą propozycją.Jeszcze nigdy nie byłam na takiej imprezie gwiazdeczek.Nawet nie wiem jak mam się na takim spotkaniu zachowywać i co mówić.Przełknęłam głośno ślinę,a chłopcy czekali na moją reakcję,zwłaszcza loczek.
-T...Tak.-powiedziałam niepewnie.Tak na prawdę wcale nie chciałam na to iść,ale robię to tylko dla Hazzy.Wiedziałam,że coś pójdzie nie tak.Skompromituję się na całej lini.Niby jestem bardzo śmiałą i otwartą dziewczyną,ale jeśli chodzi o viopowe zabawy...Że tak powiem,nie mam żadnego doświadczenia.Tak bardzo się stresowałam.Po zjedzeniu posiłku,razem z Harry'm poszliśmy do jego pokoju i wsokczyliśmy na jego duże łóżko.Leżeliśmy koło siebie i wpatrywaliśmy się w sufit.Cały czas miałam wizję,jak się upokażam przed Austin'em Mahone,Zack'iem Eforonem,Taylor Swift i jeszcze nie wiadomo przed kim.W pewnym momencie przypomniałam sobie,że nawet nie mam w co się ubrać.Odwróciłam się do Harr'ego i poklepałam go po ramieniu.Zerknął na mnie zmieszany.
-Nie mam co na siebie włożyć.-skitowałam,gestykulując rękoma.Zamyślił się na chwilę.Gapiłam się na niego z miną małego szczeniaczka.
-Ubieraj się...Idziemy na małe zakupy.-pomógł mi wstać.Poszłam ubrać moje czarne trampki i chwyciłam małą torebeczkę.
-Gotowa.-uśmiechnęłam się do loczka.Postanowiliśmy iść na piechotę.Całe szczęście od domu chłopaków do centrum handolwego jest blisko.
~*~
Chodziliśmy po sklepach,ale nie zauważyłam nic fajnego.Już traciłam nadzieję,że coś sobie upatrzę,ale w ostatniej chwili ujrzałam całkiem przyzwoitą kreację.Była na prawdę ładna.A co lepsze,uwielbiałam takie kolory.Podeszłam do sukienki i przyglądałam się przez jakiś czas.Zastanawiałam się dosyć długo.Zdjęłam ją z wieszaka i już miałam iść do kasy,gdy zobaczyłam jej cenę.Od razu odłożyłam ją z powrotem i wróciłam do Harolda.Tyle za jedną głupią sukienkę to lekka przesada.Nie mieści mi się to w głowie.Może biedna jakaś nie jestem,ale nie mogę sobie pozwolić na takie wydatki.Chłopak chyba zauważył co się przed chwilą wydażyło i bez żadnego zastanowienia,chwycił ubranie w swoje dosyć duże ręce i podszedł do kasy.
-Zwariowałeś?!-krzyknęłam na niego,ale on nawet mnie nie słuchał.Przewróciłam oczami i chwyciłam go za mankiet koszuli.-Nie możesz,na mnie wydawać!-szarpnęłam go,żeby na mnie spojrzał.
-Emily,proszę...-podał mi torebkę z sukienką w środku.-To taki prezent ode mnie,dla ciebie.-pocałował mnie w policzek i z uśmiechen na twarzy opuścił sklep.Przygryzłam mocno wargi i głośno oddychając poszłam za nim.Trochę mnie zdenerwował,bo to,że jest gwiazdą i ma masę kasy nie znaczy,że ma ją na mnie wydawać.Sama bym sobie poradziła.Przez cały czas się do niego nie odzywałam.No,ale nie wytrzymałam długo.Po jakiech dziesięciu minutach siedziałam w objęciach Harr'ego w jakieś kawiarni.Niestety przerwano nam tą cudowną chwilę.Parę fanek Styles'a prosiło o autografy i zdjęcia.Niektóre płakały,a inne piszczały.Nie mogłam już tego wytrzymać.Podparłam się łokciem o blat stołu i zamknęłam oczy.Ale i to także mi przerwano.Jakaś rudowłosa dziewczyna walnęła mnie w rękę i spojrzała gniewnie.
-Zostaw go suko!Nie będziesz go wykorzystywać!-wytrzeszczyłam oczy i słuchałam z otwartą buzią.W końcu się wkurzyłam i rzuciłam jakiąś obelgę.Dziewczyna zbytnio się tym nie przejeła.-Zniszczę się!Zapamiętaj to szmato!-już miałam wstać i przywalić jej tak,aby nie wstała,ale ta zrobiła słodkie oczka i podeszła do Harr'ego.-Harry,bardzo ładnie razem wyglądacie.-pokazała na mnie.Jaka bezczelna i fałszywa.Do mnie pierdoli co innego,a do swojego idola świeci oczami.Zacisnęłam mocno pięści i podejrzewam,że zrobiłam się bardzo czerwona.Posłała mi zwycięski uśmiech i razem ze swoją grupką opuściła pomieszczenie.Trochę się przejełam,bo skoro znalazła się jedna przeciwna mojemu związkowi z Harry'm to na pewno jest ich więcej.Potarłam czoło i odetchnęłam,tym samym uspokajając się.Wypiliśmy z loczkiem kawę i wróciliśmy do domu.Przez cały czas dręczyło mnie dzisiejsze zdarzenie,ale szybko o nim zapomniałam,ponieważ zbliżała się ta piekielna impreza.Poszłam do łazienki i szybko ubrałam podarunek od zielonookiego.Wyglądałam nawet przyzwoicie.Zrobiłam mocy makijaż i zrobiłam sobie loki.Ostatni raz spojrzałam w lustro i wyszłam.Gdy tylko zobaczyłam Hazze stanęłam jak wryta i nie mogłam nic powiedzieć.Wyglądał tak nieziemsko i seksownie.O Boże,dlaczego on jest taki uroczy i przystojny.Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do chłopaka obejmując go od tyłu.Ten chwycił moje dłonie i przeciągnął mnie na przeciwko siebie.Zjechał mnie wzrokiem i wbił się w moje usta,a ja aż się rozpływałam.Jego pocałunek był na prawdę bardzo namiętny i słodki.
-Ślicznie wyglądasz księżniczko.-wyszeptał do mojego ucha i złożył pocałunek na mojej szyi.
-Ty też...Harry?-zapytałam niepewnie.Musiałam się dowiedzieć,co tam będzię się działo.
-Tak?
-Jak tam będzie ?-usiadł na łóżku i zaczął opowiadać.Moje oczy przybrały kształt pięciozłotówek i usta się uchyliły.Psia krew.Jestem pewna,że wywinę jakiś numer.Na początku ma być tak oficjalnie i na poziomie,a potem After Party.Na mojej skórze pojawiła się 'gęsia skórka'.
-Spokojnie.To nic takiego.Dasz sobie radę.-pocieszał mnie jak tylko mógł,najlepiej,ale ja i tak strasznie się bałam.Gotowli weszliśmy do salonu i czekaliśmy na resztę.Gdy zeszli tak samo zaszokowali mnie jak Styles.Byli wystrojeni,jaby szli na jakiś bal.Bradzo eleganccy i uśmiechnięci.-Wow.-pomyślałam.Nie spodziewałam się takiego czegoś.Pierwszy raz ich takich widzę.
~*~
Wysiedliśmy z limuzyny i stanęliśmy na czerwonym dywanie.Nigdy jeszcze nie przechadzałam się po takim i nigdy nie pomyślałabym,że kiedykolwiek będę.Wszyscy robili zdjęcia.Przez jakiś kwadrans pozowaliśmy i uśmiechaliśmy się do aparatów.Na prawdę trochę to męczące.Czułam tak wielki stres,a niepotrzebnie.Nie było aż tak strasznie.Chwilę po tem staliśmy na wielkiej sali.Była pięknie udekorowana.Wszędzie był ktoś znany.Widziałam Miley Cyrus,Selenę Gomez,Demi Lovato,Zack'a Efrona i mojego ulubionego aktora Paul'a Walker'a.Nie wytrzymałam.Musiałam do niego podejść.Uwielbiałam go i niedarowałabym sobie gdybym nie wzięła od niego autografu.Zbliżyłam się do niego,a ten serdecznie się do mnie uśmiechnął.
-Cześć...Ja..Umm...Jestem twoją wielką fanką i chciałam prosić...-nie wiedziałam ja mam się do niego odnosić.Byłam cała czerwona i jąkałam się jak jakaś głupia.Zapewne teraz myślał sobie,że jestem jakąś nawiedzoną psychofanką i rzucę mu się na szyję przy najbliższej okazji.Podałam mu kartkę i długopis.Chłopak podpisał mi papierek i oddał mi z wielkim uśmiechem.
-To ty jesteś tą dziewczyną Styles'a?-zapytał podając mi kieliszek z szampanem.Pokiwałam twierdząco głową i wypiłam zawartość szklaneczki.-No nieźle.-pochwalił mnie.Trochę się speszyłam,ale wtopa.Taka kompromitacja.Cały czas ze sobą rozmawialiśmy.Dużo się o nim dowiedziałam.To niesamowity mężczyzna.Po tem dołączył do nas Vin Diesel.Jego też bardzo lubiłam.Nieposiadałam się z radości,że mogę zobaczyć moich idoli.
-Emily!-usłyszałam jakiś głos.A mianowicie głos Harr'ego.Całkowicie o nim zapomniałam.Chciałam odwrócić wszystko w żart.Odwróciłam się do niego z wielkim bananem na twarzy i zrobiłam słodkie oczka.

Podeszedł do nas i przywitał się z moimi towarzyszami.Ku mojemu zdziwieniu nie był na mnie ani trochę zły.
-Kochanie musisz mi towarzyszyć.-złapał mnie za dłoń i pociągnął w jakąś stronę.
-Pa chłopaki.-krzyknęłam i kierowałam się za loczkim.Nie wiedziałam gdzie idziemy.Wszystkie gwiazdy mieniły mi się przed oczami.Selena Gomez do mnie pomachała.Myślałam,że zemdleję.Oczywiście odmachałam.Chłopak przeprowadził mnie przez jakąś przebieralnię,a po tem staliśmy na dosyć wysokiej platformie.Nie wiedziałam co się dzieje.Flesze aparatów dawały po oczach.Obok mnie stał Liam,a dalej reszta zespołu.Harry podszedł do miktofonu i przemówił do zgromadzonych i mediów.Stałam jak wryta i nie mogłam sie poruszać.Przerażenie i strach przeszyły mnie od środka.Poczułam czyjąś rękę na swoich plecach.Podniosłam wzrok i zobaczyłam Payn'a.Puścił mi oczko i kazał głęboko oddychać.
-Moi drodzy,jak wiecie wydajemy nową płytę!-zwrócił się do wszytskich mój chłopak.-Z tej okazji przyprowadziłem na tą imprezę moją dziewczynę.-odwrócił się do mnie i wystawił rękę.Chciałam do niego podejść,ale nie dałam rady.Liaś chwycił mnie w pasie,delikatnie uniósł ku górze i postawił koło zielonookiego.Przytulił mnie i pocałował w policzek.-Kocham ją.Jest najlepszym prezentem jaki mnie spotkał.-poczułam jak pojedyncza łza spłynęła po moim gorącym policzku.On był taki słodki.Pokazał przed całym światem,że się mnie nie wstydzi i na prawdę mnie kocha.Spojrzałam w jego piękne oczy,przepełnione szczęściem i miłością.Chłopak koniuszkiem palców,starł mokrą ciecz z mojego policzka i wyszeptał cicho 'Moja księżniczko...Kocham cię'.
-A ja kocham ciebie.-wyszeptałam.Wszyscy zaczęli bić brawo.Nie mogłam w to uwierzyć.Miałam najcudowniejszego chłopaka na świecie.Nawet zapomniałam już o moim ojcu.Nie przejmowałam się niczym.Liczył się tylko on.Byłam tylko ja i on.Zeszliśmy ze sceny i wmieszaliśmy się w tłum.
~*~
Było już po północy.Teraz dopiero zaczęła się prawdziwa impreza.Razem z Harry'm przetańczyłam chyba osiem piosenek i wcale nie byłam zmęczona.Niestety mój chłopak opadał z sił.Podeszliśmy do baru i zamówiliśmy drinki.Piliśmy jeden za drugim.W pewnym momencie podeszła do nas jakaś blondynka imieniem Nensy i zaprosiła loczka do tańca.
-Idź.-powiedziałam,gdy zauważyłam zakłopotanie w jego oczach.Pocałował mnie czule i ruszył na parkiet.Niedługo po tem dosiadł się do mnie Paul.Wypijaliśmy wszystkie drinki stawiane na blacie i ciągle się śmialiśmy.Styles długo nie wracał.Później przypałętał się Niall i tak we trójkę pochłanialiśmy alkohol. Mijała czwarta nad ranem,a my byliśmy tak wstawieni,że ledwo mówiliśmy.
-Kocham cię Emilia.-Horan bełkotał pod nosem i przytulał mnie.Walker posyłał mi śmieszne spojrzenia i opowiadał coś niezrozumiale,a ja...Ach,a ja podrygiwałam w rytm piosenek.Nie chciało mi się tak bezczynnie stać.
-Wbijamy na parkiet?-zapytałam chłopaków z nadzieją,że się zgodzą.
-Ja raczej nie dam rady.-pomachał bezwładnie mój idol.-Idźcie sami.-posłał mi krzywy uśmiech.Nie czekałam długo.W mgnieniu oka wywijałam z Nieller'em.Bawiłam się świetnie,dopóki ktoś mi nie przeszkodził.Nad sobą zobaczyłam złego Harolda.Złapał mnie za rękę i bez mojego pozwolenia wyprowadził mnie z klubu.Chwiejnym krokiem,szłam za nim do limuzyny.Posadził mnie koło siebie i nieodzywał się ani słowem.Ja też nie miałam mu nic do powiedzenia.Przecież nic nie robiłam,tylko tańczyłam.O co mu w ogóle chodziło.Nie miałam zamiaru mu się tłumaczyć,ani przepraszać.Siedzieliśmy w ciszy,którą on przerwał.
-Co to miało być?!-był zdenerwowany,ale niby za co?!To ja powinnam się na niego obrazić za to,że zostawił mnie z tą ździrą.Wzruszyłam ramionami i siedziałam odwrócona do niego.-Emily!
-No co!?-wydarłam się.Miał do mnie jakieś pretensje,ale ja także.
-Zachowałaś się okropnie...Upiłaś się i tańczyłaś z Niall'em!-wymieniał,a ja aż poczerwieniałam ze złości.To jemu można było szlajać się z kim chce,a ja nie mogłam nawet z jego przyjacielem.
-Ach,czyli jak tym mnie zostawiłeś i nie wróciłeś to było fair?!-wrzeszczałam na niego jak opentana.
-Sama mi na to pozwoliłaś-przypomniał.
-Och,zamknij się już.-spionurowałam go wzrokiem.Zapadła cisza.Siedzieliśmy zdala od siebie i patrzeliśmy w jeden punkt.Chłopacy nie przychodzili,więc musieliśmy czekać aż się wybawią.Myślałam,że jak trochę się rozluźnię,to lepiej się poczuję,a że trochę wypiłam to przecież nic takiego.Tylko mnie zdenerwował.
-Przepraszam.-usłyszałam głos loczka.Nic nie odpowidałam.Chłopak usiadł na przeciwko mnie i spojrzał w moje oczy.-Ja nie chciałem...
-Chciałeś!-przerwałam mu.
-Nie...Po prostu trochę było mi smutno,że nie zechciałaś mnie nawet poszukać.-spóściłam głowę.No tak wcale o tym nie pomyślałam.On pewnie czekał,aż się w końcu nim zainteresuje,a ja wolałam przesiadywać z kim innym.Złapałm jego twarz w dłonie i wpatrywałam się w jego zielone tęczówki.
-To ja przepraszam.-wyszeptałam i pocałowałam go najdelikatniej jak tylko potrafiłam.
_____________________
I jest rozdział...Co o nim sądzicie.?? Nawet długi mi wyszedł...Tak dla jasności w moim opowidaniu Paul Walker żyje...:) Pozdrawiam...<3
supeeerr (estem na fonie to ja Sandraa)
OdpowiedzUsuń