-Nic mi nie jest,a kleisz się do mnie jakbym miała za chwilę umrzeć.-skitowałam siadając na kanapie obok Lou.
-Umm...Przepraszam.-był zaskoczony,a zarazem smutny.
-Boże ! Chłopie nie znasz się na żartach.-wybuchłam nagle,a reszta domowników zaczęła się śmiać.Oczywiście dołączyłam do nich.

-Może gdzieś pójdziemy ?-zapytał.
-Dobrze,tylko się przebiorę.-zamyśliłam się na chwilę.-Emm...Zawieziesz mnie do domu ?-spojrzałam na niego niepewnie.
-Oczywiście.-pobiegł do swojego pokoju po klucze i ruszyliśmy do mnie.Gdy tylko dotarliśmy na miejsce,pobiegłam do domu i przebrałam się w coś suchego.Miałam już wychodzić,ale przed drzwiami zatrzymała mnie mama.
-Mogę chociaż wiedzieć gdzie idziesz. ?-zapytała, przeszywając mnie wzrokiem.
-Wychodzę z chłopakiem.-wyciągnęłam rękę w stronę klamki,ale ta złapała mnie za dłoń.
-Emily ! Znów chcesz przez to przechodzić -spuściłam wzrok.Już o tym wszystkim zapomniałam,ale właśnie w tym momencie wszystkie wspomnienia wróciły.Jedna łza spłynęła po moim policzku,którą błyskawicznie wytarłam.Serce biło mi tak szybko,musiałam usiąść.Nacisnęłam na klamkę i wyszłam.Na odchodnym krzyknęłam tylko - Wrócę późno,nie czekaj na mnie- i wsiadłam do samochodu.Zapięłam pasy i w ciszy wpatrywałam się w ulicę.
-Coś się stało ?-usłyszałam głos loczka.
-Nie.-skłamałam.
-Przecież widzę.
-Kurwa,przecież mówię,że nic mi nie jest.-wykrzyknęłam.Szybko tego pożałowałam.-Harry...Ja przepraszam.Mała sprzeczka z mamą.-zaczęłam się tłumaczyć.-Na prawdę nie chciałam.
-Nic się nie stało.-odetchnęłam i pocałowałam go w policzek.Chciałam jakoś zmienić temat.-Gdzie mnie zabierasz ?-byłam tego bardzo ciekawa.
-Zobaczysz-zrobił słodką minę i powrócił do kierowania pojazdem.
Harry zatrzymał samochód na jakimś odludziu.Wszędzie drzewa i woda.Jeszcze nigdy nie widziałam tego miejsca.Tam było przepięknie.Usiedliśmy na wzgórzu i wpatrywaliśmy się w wschód słońca.Te kolory były nieziemskie.

Mogłabym tam siedzieć przez całe dnie.
-Zawsze gdy jestem smutny to tu przyjeżdżam i siedzę do póki mi nie przejdzie.-zaczął nagle.
-Tu jest ślicznie.-zachwycałam się.-Jeszcze nigdy nie widziałam takich widoków.-obróciłam głowę w jego stronę.
-Mogę się ciebie o coś zapytać ?-widziałam,że jest spięty.
-Wal.-zaśmiałam się.Udało mi się wywołać uśmiech na jego twarzy.
-Dlaczego nigdy nie próbowałaś spełniać swoich marzeń? Pracowałaś jako striptizerka chociaż wiem,że wcale tego nie lubiłaś.-trochę mnie zaskoczył tym pytaniem,ale nie chciałam nic przed nim ukrywać.
-Moim marzeniem zawsze był taniec.Miałam iść do szkoły tanecznej,ale po rozwodzie moich rodziców wszystko się posypało.Zbuntowałam się przeciwko matce.Zadawałam się z bandziorami miałam nałogi i podjęłam się właśnie tej wstrętnej pracy.Nigdy nie lubiłam swojego ciała,ale nie miałam też problemów z pokazywaniem go innym.Po jakimś czasie zaprzyjaźniłam się z Alanem.Zaczęłam spotykać się Vanessą i Sarą.Dużo mi pomogli.Przestałam tak ćpać i pić,ale nie zrezygnowałam z tego.No i tak mijały lata,aż pojawiłeś się ty i pomogłeś mi przejrzeć na oczy.-słuchał z taką uwagą,że nawet nie zauważył kiedy skończyłam.
-I co masz zamiar dalej robić ?-nabrałam trochę powietrza.
-Dalej..-powtórzyłam.-Nie wiem,ale bardzo bym chciała zrealizować moje marzenie.Może pójdę do jakieś szkoły nauczę się tańczyć jak profesjonalistka i powystępuję trochę na scenie.-na prawdę nie wiedziałam,co będę robiła w przyszłości,ale byłam pewna,że się nie poddam.
-Rozumiem.-przytakiwał.
-Dobra,koniec o mnie teraz ty coś opowiadaj.-uśmiechnęłam się.
-Co tu dużo mówić...Hym... No to zacznijmy od tego,że moi rodzice tak samo jak i twoi rozwiedli się.Mam starszą siostrę Gemme. Od dziecka uwielbiałem śpiewać.Więc spróbowałem swoich sił w X-Factor.Louis,Zayn,Liam i Niall też chcieli zobaczyć na co ich stać.Przechodziliśmy do poszczególnych etapów aż w pewnym momencie Simon zrobił z nas zespół... No i wiesz trala-lala ... A teraz jesteśmy sławni.-wzruszył ramionami.
-Fajnie to skróciłeś-zaśmiałam się.-Jestem z ciebie dumna.-skitowałam.
-Dziękuję.-zaśmiał się i delikatnie ukłonił.
-Coś ci powiem,ale nie obraź się...-pokiwał głową.-Parę razy wasz zespół obił mi się o uszy i zawasze mówiłam,że jesteście tylko bandą szczeniaków śpiewających dla kasy.-zrobiłam smutną minę.-Teraz wiem,że tworzycie tą muzykę z czystego serca.Po prostu to kochacie.
-Dokładnie tak.-przytaknął.-Ale wiesz co...Szczeniaki?! -wybuchnęłam śmiechem,a on zaraz za mną.
-Sorki.-wydukałam i patrząc na widok wtuliłam się w Style'sa.
Weszliśmy do jego willi i na samym progu przywitał mnie Niall.
-Kupiliście coś do jedzenia ?-zrobiłam wielkie oczy.
-Nie-nie wiedziałam o co mu chodziło,przecież w lodówce ma całą masę żarcia.

-O co mu chodziło ?-zwróciłam się do Liam'a.
-Horan kocha jeść.Musieliśmy zamknąć lodówkę na kłódkę,żeby nam nie wyjadał.-nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Ten chłopak jest aż takim głodomorem,a przecież wcale nie tyje.Chyba będę musiała z nim pogadać,bo mi też by się takie coś przydało.Nie mogę nawet o trochę przesadzić z objadaniem się,bo zaraz przybieram na wadze.Gdy tylko Harry pojawił się w salonie wypaliłam.
-Kochanie,muszę już wracać.
-O nie ! Jest już późno nigdzie cię nie puszczę.-zaprotestował.
-To mnie zawieziesz.
-Nic Ci się nie stanie jak dziś prześpisz się u nas.-chciałam mu się sprzeciwić,ale ten zrobił takie słodkie oczka,że mu uległam.
-No dobrze,ale to jeden,jedyny raz.-pogroziłam mu palcem.Pokiwał głową i zaprowadził mnie do swojego pokoju.Wyjął ze swojej szafki jakąś podkoszulkę i pokazał gdzie jest łazienka.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam koszulkę.Miała idealną długość,akurat za pośladki.Chwyciłam moje ubrania i wróciłam do pokoju.Harry rozkładał kanapę.
-Co robisz ?-byłam nadzwyczaj wesoła.
-Ty śpisz na moim łóżku,a ja na kanapie.-podniósł na mnie wzrok.-Wow...-jego oczy się powiększyły.
-Nigdy nie widziałeś dziewczyny w podkoszulce i majtkach?-zarumienił się.-I nie ma mowy...Możemy spać razem.No chyba,że nie chcesz-wzruszyłam ramionami.
-Chcę,chcę.-wyrwał się.Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.-To ja lecę się umyć.
Nie chciało mi się czekać na loczka,ułożyłam się wygodnie na łóżku i obróciłam plecami do drzwi.Już prawie zasnęłam,gdy usłyszałam jego aksamitny i spokojny głos.
-Śpisz.?
-Yhym.-wymruczałam.O nic już nie pytał tylko pocałował mnie w czoło i wtulił się we mnie.Ostatni raz się uśmiechnęłam i odpłynęłam do krainy snów.
____________
Hey... No i jest 5. Co prawda nie miał on być dziś,ale jakoś miałam natchnienie i napisałam troszeczkę...I jak wam się podoba ? Komentujcie.
zarombisty
OdpowiedzUsuń